Iwonka, potłukłaś się?
Mam nadzieję, że już wracasz do siebie.
Dziewczyny odpowiem zbiorowo
Już powoli wracam do siebie. Oczywiście nadal czuję się słabo, ale mam nadzieję, że niedługo mi przejdzie. Trzeba się pogodzić że w pewnym wieku zdrowie już zaczyna szwankować.
Taki pesel.
Ogród żyje własnym życiem. Nim sie nie przejmuję. Poradzi sobie. I tak mam już w sumie ogarnięte rabaty i zwertykulowany trawnik, rozrzucone nawozy.
A że nie jest na błysk, to trudno.
Teraz myślę o świętach. Robię u siebie, bo u mnie spotyka się moja rodzina i męża. Oczywiście dziewczyny z rodziny pomogą.
Damy radę.
Coś ta wiosna nie może się rozkręcić. Wczoraj nawet ładnie i w miarę ciepło było.
Dzisiaj wietrzysko i zimno, chociaż wieczorem wiatr ucichł i już było całkiem sympatycznie.
Przede wszystkim łażę po ogrodzie i wypatruję nowych wyłażących roślinek.
A najbardziej nie mogę doczekać się jednej.
Nie mam pojęcia co to jest, aż wstyd się przyznać, zostawiłam na zimę w doniczce pod wiatą. Myślałam, że już nic z tego nie będzie. Wczoraj chciałam wyrzucić ziemię z doniczki, a tam niespodzianka. Coś żyje.
Dostałam dostałam prawdopodobnie tę roślinkę od kogoś w zeszłym roku, raczej nie kupiłam. Chyba nie wsadziłam na czas, zmarniała i myślałam, że już nic z niej nie będzie. Zostawiłam jak to ja, jesienią mało pracuję w ogrodzie.
Jestem bardzo ciekawa co to jest. Jeśli przetrwało w doniczce zimę bez podlewania, to znaczy, że jest to roślina bardzo wytrzymała./ W sam raz dla mnie.
Jestem też ciekawa hortensji ogrodowych., Część widzę, że ładnie przezimowała, ale szału nie ma. Może jak w końcu porządnie się ukorzenią, to zaczną iść w górę?
Na razie mam takie malutkie wypierdki.